Po spokojniejszej książce w zeszłym tygodniu (recenzja tutaj) wracamy do tematyki magii, smoków i alchemii. Klimat tytułu, o którym za chwilę przeczytacie jest zdecydowanie dużo cięższy od innych, do których zdążyłem Was przyzwyczaić na łamach tej strony. "The Alchemists of Loom" jest doskonałym wyborem, jeżeli chcemy poczytać stosunkowo klasyczną fantastykę, ze zdecydowanie nieklasycznym twistem. Zapraszam do brudnego świata ludzi i smoków, miejsca które nie wybacza nikomu i tylko najsilniejsi mają szansę w nim przetrwać.

Ostatnie trzy niedziele były inne niż te, do których zdążyłem Was przyzwyczaić. Niestety choroba zebrała swoje żniwa czyniąc mnie niezdolnym do sensownego napisania więcej niż kilkudziesięciu słów. Później trzeba było trochę nadgonić sprawy codzienne i zawodowe. W tym czasie udało się jednak odrobinę nadrobić zaległości kulturowe i mam zamiar, co tydzień dzielić się z Wami moimi wnioskami z rozgrywek i seansów. Dzisiaj na tapecie Urasekai Picnic, anime, od którego oczekiwałem czegoś zupełnie innego niż ostatecznie dostałem...

Nie będzie nawet grama przesady w słowach, że wychowałem się na książkach opisujących przygody Harrego Pottera. Antologia J.K. Rowling umiliła mi niezliczoną ilość popołudni i wieczorów, byłem zachwycony stworzonym przez autorkę światem i absolutnie nic nie mogło mnie oderwać od czytania. Zagrałem chociaż kilka godzin w każdą dostępną grę, jak również obejrzałem wszystkie filmy, niektóre po kilka razy. Byłem nawet "uczniem" wirtualnego Hogwartu, popularnej niegdyś przeglądarkowej grze osadzonej w książkowych realiach. Jak zapewne się domyślacie kiedy światło dnia ujrzała licencjonowana gra mobilna, nie mogłem przejść obok niej obojętnie...

Strzelanki trzeci osobowe to nie jest i nigdy nie była moja domena, inne gatunki po prostu bardziej lubię i lepiej się w nich odnajduję. Nie widzę większej rozrywki w unikaniu strzelających we mnie zewsząd przeciwników i ciągłego spięcia tyłka w oczekiwaniu na atak. Wolę spokojne, turowe i taktyczne rozgrywki, a jeżeli potrzebuję więcej akcji, zawsze jest sporo genialnych slasherów pod ręką. Control przyciągnął mnie do siebie ciężkim i gęstym klimatem opowieści, który wylewał się tonami ze wszystkich materiałów wideo oraz oprawą graficzną inspirowaną architektonicznym brutalizmem. Czy był to dobry wybór? Czy gra zawiodła moje oczekiwania? Zapraszam do recenzji...

O sezonie ogórkowym już pisałem i tutaj znajdziecie odpowiedni tekst. Co bardziej spostrzegawczy zapewne zauważyli, że od kilku tygodni niedzielne teksty traktują o książkach, nie light novel i jest nawet kilku rodzimych pisarzy. Dziś będzie tak samo, a do grona moich ulubionych autorek dołączy Marta Kisiel ze swoim cyklem wrocławskim i powieścią Nomen Omen. Zapraszam wszystkich na wspaniałą, emocjonującą i mroczną podróż do niemieckiego Breslau, nam bardziej znanego jako Wrocław.

Dzień po swoich urodzinach, na łamach strony pojawiła się recenzja "Eventide: Słowiańska Baśń", genialnej gry mobilnej czerpiącej całymi garściami z rodzimej mitologii słowiańskiej. Wspomnianą recenzję możecie przeczytać tutaj. Dzisiaj po prawie trzech miesiącach przychodzę do Was z, może nawet jeszcze lepszą, książką Katarzyny Berenik Miszczuk. Tak, tak to właśnie o niej wspominałem w zakończeniu tekstu o "Ja, ocalona", który z kolei znajdziecie tutaj. Zapraszam do świata alternatywnej historii Polski.

Uwielbiam kino szpiegowskie, jestem fanem serii o agencie jej Królewskiej Mości, którą przeczytałem i obejrzałem już kilak razy. Świat tajemnic w połączeniu z kozackim sprzętem i umiejętnościami agenta 007 to coś co idealnie wpisuje się w moje upodobania do przygodówek, HOGów, escape roomów i innych im podobnych. Dlatego gdy odkryłem książkę łączącą wszystko co opisane wyżej, z mistycznym światem magii, dodatkowo dziejącą się we współczesności, po prostu nie mogłem jej nie przeczytać. Zapraszam do świata Szamana Bonda!

Kolejna recenzja książki, tym razem polskiej autorki - Katarzyny Bereniki Miszczuk. Zdecydowałem się ponownie na tekst tego typu nie ze względu na tematykę (chociaż ta jest jak dla mnie mega fajna i ciekawa), a bardziej na pomysłowe wplecenie światowego kryzysu w fabułę. Autorka po 8 latach zgrabnie wróciła do serii tworząc kolejną przebojową historię Wiktorii i jej niebiańsko-piekielnej menażerii. Jeżeli chcecie się dowiedzieć co tak naprawdę było powodem tegorocznego międzynarodowego kryzysu, zapraszam do przeczytania całości mojego tekstu!