Daily Basis #240- Boberski i NieR Replicant
Po blisko dziewięciu miesiącach czekania, nocach w dyskomforcie, problemach z jedzeniem i ogólnym rozdrażnieniu, wreszcie w expijowej rodzinie pojawiło się wyczekiwane maleństwo! Nawet nie wiecie jaki jestem w tym momencie szczęśliwy, czekanie było męczące, ale już po wszystkim...
[Recenzja] Control, życie dyrektora Federalnego Biura Kontroli
Strzelanki trzeci osobowe to nie jest i nigdy nie była moja domena, inne gatunki po prostu bardziej lubię i lepiej się w nich odnajduję. Nie widzę większej rozrywki w unikaniu strzelających we mnie zewsząd przeciwników i ciągłego spięcia tyłka w oczekiwaniu na atak. Wolę spokojne, turowe i taktyczne rozgrywki, a jeżeli potrzebuję więcej akcji, zawsze jest sporo genialnych slasherów pod ręką. Control przyciągnął mnie do siebie ciężkim i gęstym klimatem opowieści, który wylewał się tonami ze wszystkich materiałów wideo oraz oprawą graficzną inspirowaną architektonicznym brutalizmem. Czy był to dobry wybór? Czy gra zawiodła moje oczekiwania? Zapraszam do recenzji...
[Recenzja] Vampyr, bestia w mrokach Londynu
Od czasu do czasu trzeba porzucić przesadnie cycate panie, magię i ratowanie świata przed mitycznymi potworami. Nawet ja raz na jakiś czasu siadam do czegoś co nie jest japońskie, tak dla zachowania zdrowia psychicznego. Jako że mamy październik - miesiąc strachu i grozy, dzięki uprzejmości Dontnod Entertainment przeniosłem się do Londynu 1918 roku, gdzie jako świeżo namaszczony syn Lilith próbowałem rozwiązać zagadkę swojego losu. Zapraszam do mrocznego, szarego i brudnego świata Anglii XX wieku! Życzę wszystkim krwawej zabawy!
Daily Basis #41 – Boberski i action RPG
Ostatnio trochę odpuściłem visual novel i japoński klimat w ogóle. Nastąpiło przesycenie tematem, co nie jest niczym dziwnym i dzieje się w miarę regularnie. Z racji tego, że zamiast grania nie zajmę się szydełkowaniem, czy innym rzeźbiarstwem artystycznym, po prostu zmieniłem kontynent z Azjii na Europę.
[Recenzja] Persona 5 Royal – dużo lepsza, gorsza część
Grubo ponad sto godzin, to czas jaki spędziłem na rozgrywce w Persona 5 Royal. Seria persona od zawsze miała szczególne miejsce w sercu każdego z Expijów. Trik poświęciła spory kawałek życia na walkę z siłami zła i obronę świata przed pradawnymi bogami, ja godzinami prowadził taneczne batalie z cieniami pokazując siłę swojego serca. Na stronie expij.pl mamy teksty m. in. o Persona 4 Golden, Persona Q2 czy Persona: Endless Night Collection. Po wbiciu ostatniego trofeum w P5R i uzyskaniu platyny dotarło do mnie, że będzie to jedna z niewielu gier, za którą będę szczerze tęsknił.
[Recenzja] Death end re;Quest 2, szczypta programistycznego absurdu
Moją recenzję pierwszej części możecie przeczytać tutaj. Gra kupiła mnie bez reszty i pochłonęła w całości. Gdy tylko światło dzienne ujrzała zapowiedź dwójki z miejsca wysłałem wydawcy zapytanie czy będzie możliwe otrzymanie kopii do recenzji. Po miesiącach oczekiwania gra pojawiła się na redakcyjnym PS4 i, o w modę, zdecydowanie było na co czekać!
[Recenzja] Ys VIII: Lacrimosa of Dana, czyli jaki powinien być dobry RPG
Wyjątkowo rzadko trafiam na tytuł, który w moim odczuciu nie ma wad. Zazwyczaj gry wyglądają dobrze w zapowiedziach, aby później stopniowo pokazywać swoje niedoskonałości. Nie tym razem. Dobra fabuła, przyjemny gameplay, ciekawy rozwój bohaterów i zbawienny brak irytujących elementów rozgrywki. Taki jest właśnie Ys VIII: Lacrimosa of Dana - gra przemyślana, dopracowana, z prostą i zarazem mega wciągającą historią. Nie żałuję ani jednej godziny spędzonej przed telewizorem i zdecydowanie jeszcze długo będą tą produkcję stawiał jako wzorcowe action RPG.
[Recenzja] Fairy Fencer F: Advent Dark Force – wróżkowe przygody bohatera z przypadku
Jak sprawić, żeby gracz ponownie kupić starą grę na swoją nową konsolę? To proste, wystarczy dodać więcej fabuły i poprawić znane błędy. Z takim założeniem powstało wydane w 2016 Fairy Fencer F: Advent Dark Force, będące podrasowaną i odświeżoną wersją dobrego jRPGa.
[Recenzja] NieR: Automata – zmierzch ludzkości w trzech odsłonach
Unikatowa stylistyka, zróżnicowany, mega wciągający gameplay oraz hipnotyzująca i klimatyczna muzyka to coś, co każdy musi zobaczyć. Niepokojący świat, w którym nic nie jest takie jakim się początkowo wydawało, gdzie nie ma jednoznacznej definicji dobra i zła. Gracz jest zmuszany do szybkiego podejmowania decyzji, a każda z nich coraz bardziej kwestionuje słuszność podjętej drogi. Zapraszam do mrocznej ballady o końcu ludzkości.
[Recenzja] Persona: Endless Night Collection, dwie gry, dwa światy, jeden cel
I like turtles... znaczy, lubię gry muzyczne. Odkąd pamiętam z wyjątkową łatwością przychodziło mi naciskanie przycisków na klawiaturze czy padzie w odpowiednim rytmie. Chciałbym móc napisać, że to zasługa słuchu absolutnego i idealnej koordynacji ręka oko, ale było by to dalekie od prawdy. Kiedy zobaczyłem pierwszą grę cyklu - Persona 4: Dancing All Night byłem zachwycony, blisko trzy lata później nadal od czasu do czasu pogrywam we wspomnianą produkcję. Jednak to może się skończyć, ponieważ w tym roku dostałem w swoje ręce zupełnie nowe tańczące persony. Niestety nie ma w nich już person, jest za to Velvet Room, albo raczej Velvet Club. Zainteresowani? Zatem zacznijmy imprezę z Endless Night Collection, czyli Persona 3: Dancing in Moonlight i Persona 5: Dancing in Starlight!