Spotkanie ze starożytnymi wierzeniami w grach jest zawsze czymś fascynującym. Ilekroć siadam do produkcji opartej na jakiejkolwiek mitologii, zawsze zastanawiam się jak autorzy ją potraktowali i czy ich wizja będzie podobna do mojej. Do przygody z Paluteną, Pitem i Meduzą zasiadłem, głupio się przyznać, spaczony lekko grami z serii "God of War". Jednak czy jest tutaj co porównywać?

Ktoś pamięta jeszcze Thomasa z gry "Thomas was alone"? Przygody obdarzonego uczuciami kwadrata oraz grupki jego geometrycznych przyjaciół na długo zapadły mi w pamięć. Gra zachwycała prostotą i jednocześnie olbrzymią grywalnością. Podobnie sprawa ma się z tytułowym BoxBoxBoyem. Tutaj jednak główny bohater jest nieco bardziej ludzki, ma rozbudowaną mimikę, wyraża więcej uczuć.

Osoby znające mnie dłużej wiedzą, że jestem olbrzymim fanem przygodówek, HOGów i escape roomów. Zdecydowanie wolę spokojne gry z dużą ilością kombinowania oraz rozwiązywaniem zagadek. Szczególnie upodobałem sobie gry z wątkiem kryminalnym. Mając w pamięci sędziwych Jack Orlando i Hopkinsa FBI z ogromną radością zasiliłem kartę swojej konsolki grą Parascientific Escape. Ściganie przestępców doprawione wątkiem nadprzyrodzonym to zdecydowanie moja bajka. Nie ukrywam, że obiecywałem sobie sporo po tym tytule szczególnie, że ostatnio ciężko o wciągającą grę z gatunku.

Przygody kulki o imieniu Kirby wracają na ekrany konsol Nintendo 3DS. Zaprezentowana światu w 1992 roku postać gościła na konsolach N każdej generacji w najróżniejszych wariantach. Od gier platformowych, przez golf, kończąc na wyścigach, już od blisko 14 lat różowy stworek niezmiennie dostarcza dobrej rozrywki. Dziś do sklepów trafiła kolejna odsłona cyklu zatytułowana „Kirby: Planet Robobot”.