Daily Basis #386 – Boberski i festiwal świateł

Wczoraj byłem na festiwali świateł… Jeżeli ktoś nie wie co to jest to informuję, że na jeden weekend różne budynki w Łodzi są dodatkowo iluminowane lub jest na nich wyświetlana jakaś projekcja. Wszystko pozwala na długi i fajny spacer, co zawsze jest dobrym pomysłem na ciepły weekend… 🙂

Dla mnie to już taka klasyka, że imprezy masowe w tym roku cholernie zawodzą. Trochę tak jakby organizatorzy nadal mieli strach przy dupie, o to czy ich ponownie nie zamkną narażając na kolosalne straty finansowe. Najogólniej rzecz ujmując festiwal był biedny i mało interesujący, z wyjątkiem tak na prawdę jednej rzeczy. To co przebijało się w tej edycji to tony tandetnego, świecącego, plastikowego badziewia, które można było kupić praktycznie co kilka metrów. Nieco lepiej wypadła część gastronomiczna bo pomijając, że większość restauracji była otwarta to jeszcze, niedaleko ŁDK ustawił się sznur foodtracków. Bywalcy innych festiwali zapewne dobrze znają wszystkie obecne tam knajpy, ale dla innych to całkiem niezła okazja na zjedzenie czegoś nietypowego. Poniżej film z, w moim odczuciu, jedynej fajnej projekcji…

Rok temu pisałem o tym… 🙂

To tyle ode mnie w ten pofestiwalowy poniedziałek, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments