Daily Basis #208 – Boberski i wielka sobota

O ja pierdole, dzisiaj padał śnieg… Kiedy pisałem tutaj o prognozie na swój utop, napisałem również, że nie ma wała i w sobotę będzie tylko słońce. Bogowie jednak stwierdzili: może sobie dojebiemy śnieżycę, akurat w momencie, w którym Boberski musi udać się do sklepu po zapomniane ogórki kiszone…

Mam takie cholerne szczęście i zajebistą pamięć, że nawet jeżeli zrobię sobie listę zakupów to i tak finalnie czegoś nie kupię. Normalnie nie jest to wielkim problemem ale dzisiaj, kiedy praktycznie wszystkie sklepy były czynne do jakiś śmiesznych godzin, brak jakiegokolwiek składnika zwiastował wyjątkowo silną wersje huraganu Trik. Ja zapomniałem o dwóch 😀

Radości nie było końca kiedy wiatr napierdalał mi gigantycznymi płatkami śniegu w twarz, bo akurat szedłem pod niego. Jeszcze przez tą cholerna maseczkę parowały mi okulary, co w połączeniu z tornadem dmącym z każdej strony dawało dla postronnych osób obraz nawalonego menela. Szczęśliwie niedaleko bloku mamy wyjątkowo ateistyczny i antyrządowy sklep, otwarty we wszelakie niedziele, święta kościelne i państwowe, a w nim jedna z brakujących ingrediencji – kiszone ogórki! Oczywiście po zakupie trzeba było jeszcze wrócić, co ponowiło całą zabawę z matką naturą, tym razem ubarwioną wdeptywaniem co kilka kroków, w powstałe od topniejącego śniegu kałuże. Jak na ironię, gdy tylko wszedłem do domu śnieg przestał padać, wiatr przestał wiać oraz wyszło śliczne i ciepłe słoneczko… Ktoś tam na górze ma ironiczne poczucie humoru, albo bardzo mnie nie lubi… 😛 Inna sprawa, że dzisiaj pogoda przez pierwszą część dnia zdawała się do wszystkich krzyczeć: gdzie kurwa do kościoła, zostać w domu głupie chuje! 😀

Niemniej gotowanie wyszło idealnie, i mamy zapas wszystkiego na kilka dni. Opłacało się trochę pomoknąć i chwilę powkurwiać 🙂

To tyle ode mnie w tą wielką sobotę, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments