Daily Basis #133 – Boberski i mróz

Zima zaskoczył drogowców, piekarzy, listonoszy, kurierów, demony, wampiry, zombie, nauczycieli, stare baby, gderliwych facetów… no ogólnie nikt się nie spodziewał tego co mamy, podobnie jak hiszpańskiej inkwizycji. Jak mówili że dowali mrozem nikt nie wierzył, jak już dowaliło wszyscy płaczą. Ironia losu 😛

No nie ma co, ładnie nam dojebało. Temperaturą jest tak niska, że nawet myśli zamarzają, nie mówiąc już o oddechu czy gilach z nosa. Teraz wychodząc z domu czuje się jak Sub-Zero z Mortal Kombat, moja maska na ryju momentalnie zachodzi szronem, niestety nadal nie jestem kriomantą, ani tym bardziej przywódcą Lin-Kuei. Ech.. w życiu nie można mieć wszystkiego. Szczęśliwie praktycznie nie ma wiatru, dlatego temperatury nawet grubo poniżej zera nie są jakieś mocno upierdliwe. Co innego jak zawieje, wtedy jest tak zimno, że aż się fiut do moszny chowa (jeżeli nie znaliście tego powiedzenia to już znacie, nie dziękujcie :P)

Dzisiaj pierwszy raz od bardzo dawna byłem bezwarunkowo szczęśliwy, że nie muszę ruszać dupy do biura. Firma mieści się w kamienicy dlatego ogrzewanie jest raczej luksusem, znaczy to centralne, bo jeżeli chcemy odpalić batalion farelek to nie ma sprawy. Oczywiście włączenie więcej niż trzech potrafi spowodować spektakularne wyjebanie korków. Nie muszę chyba dodawać, że komputery działają najlepiej jak są podłączone do prądu, szczególnie te stacjonarne 😛 Uradowani ciepłem home office, zrobiliśmy sobie dzisiaj konkurs na najniższa odnotowaną temperaturę w miejscu zamieszkania, niestety moje -17C przegrało z -20C mojego kumpla (to ten sam co prowadzi nam sesje w Earthdown, możecie o jednej z takich poczytać tutaj). Niemniej nie poddaje się, w końcu moje termometry pokarzą mniej niż te na jego wsi! Jestem tego pewien! 😛

To tyle ode mnie w ten mroźny poniedziałek, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments