Daily Basis #124 – Boberski i śnieg

Dawno temu pisałem, że nie lubię deszczu możecie, o wszystkim przeczytać tutaj. W tym samym wpisie wspomniałem również o niewrażliwości na śnieg i inne, mniej lub bardziej, możliwe do spadania z nieba rzeczy. Dzisiaj wracamy do tematu, z kolejnymi żalami i obelgami na obecnie panujące warunki pogodowe…

Od kilku dni mamy śnieg i nie ma w tym nic złego, w końcu jest zima i chociażby dla klimatu odrobina białego puchu powinna się na ziemi pojawić. Z lepienia bałwana i jeżdżenia na sankach chyba już wyrosłem, ale z drugiej strony nie było ku temu dobrej okazji biorąc pod uwagę jak wyglądały przełomy minionych lat. Nawet nasz kot, Masza co roku uwielbia się wgapiać w spadające płatki, a ostatnim razem nawet pokusiła się o łapanie ich jęzorem, nochalem i łapką.

W tym roku śnieg pięknie przyozdobił gałęzie drzew, dając naprawdę uroczę obrazki  i praktycznie natychmiast zaczął się topić zostawiając wszędzie gdzie tylko się da chlapę. Teraz każde wyjście z domu to cholerny survival połączony z specyficzną zabawą w sapera: “czy ta kałuża, w którą mam ochotę wdepnąć jest ok, czy może za chwilkę wpierdolę się w wodę po kostki?”, “lepiej iść dłuższą drogą czy zaryzykować wyjebanie się na szklankowatym chodniki przede mną?”. Genialna zabawa dla całej rodziny! Nie rozumiem dlaczego nie może być dobrze zmrożonego, skrzypiącego pod butami śniegu. Dołóżmy do tego, że miejscami lokalni ciecie mają, krótko mówiąc, swoją robotę głęboko w dupie i mamy pełen obraz co poniektórych chodników i przejść. Tak jak jeszcze w grudniu czekałem na śnieg, tak teraz czekam aż to kurestwo wreszcie zniknie. Co roku to samo, aż mi się chce śmiać z samego siebie 😛

To tyle ode mnie w tą chlapowatą sobotę, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments