Daily Basis #103 – Boberski i koty sąsiadów

Mieszkamy na przedostatnim piętrze, nad nami są tylko dwa koty i nie nie jest to przenośnia. Tam faktycznie mieszkają TYLKO dwa sierściuchy, nikt więcej. Starsza właścicielka przeprowadziła się do kogoś z rodziny żeby się nim zaopiekować zostawiając zwierzaki głównie samym sobie. Tacy to odpowiedzialni ludzie mieszkają w moim bloku…

Gdyby się ktoś zastanawiał jak to się stało, że koty nadal żyją to już tłumaczę: na tym samym piętrze, w mieszkaniu obok mieszka jedna z dwóch córek starowinki, która dogląda całego inwentarza. Sama też posiada jednego kota, którego często zostawia z tamtymi żeby się pobawił, opcjonalnie wszystkie wypuszcza na klatkę schodową. Ja wiem, że babeczka się stara, ma dobre serce i w ogóle, ale za przeproszeniem kurwa to nie wystarcza. Te koty są pojebane, a jak przez większość dnia nie mają nikogo poza sobą to już w ogóle im odbija, na wszystko i wszystkich syczą oraz na widok kogokolwiek chowają się po kontach.

Najogólniej rzecz ujmując mruczki sieją w mieszkaniu rozpierdol, notorycznie wyją, biegają jak pojebane i zrzucają różne przedmioty na podłogę. Srał to pies jak dzieje się za dnia, kurwica dopada mnie w momencie gdy sobie gałgany urządzają olimpiadę w środku nocy. Zawsze wtedy się budzę w najbardziej morderczym nastroju jaki sobie tylko możecie wyobrazić. Rozmawiałem z sąsiadką, tłumaczyłem że tam nie ma warunków, że koty potrzebują opieki, że jebie tam niemiłosiernie ale nadal nic nie dotarło, bo ona nie odda biednym koteczków do schroniska. Dostała ultimatum do końca roku, jeżeli nic się nie zmieni to ja je gdzieś oddam, choćbym miał wyważyć drzwi żeby się tak dostać. Jak debil nie rozumie po dobroci, to trzeba siłą…

Nawet Masza coraz częściej staje pod naszymi drzwiami wejściowymi i zaczyna głośno pruć paszcze, żeby tamte się w końcu przymknęły. Jak już naszego kota to wkurwia to znaczy: jest grubo.

To tyle ode mnie w tą kocią sobotę, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments