[Recenzja] Różowy wojownik - Kirby: Planet Robobot

[Recenzja] Różowy wojownik – Kirby: Planet Robobot

Przygody kulki o imieniu Kirby wracają na ekrany konsol Nintendo 3DS. Zaprezentowana światu w 1992 roku postać gościła na konsolach N każdej generacji w najróżniejszych wariantach. Od gier platformowych, przez golf, kończąc na wyścigach, już od blisko 14 lat różowy stworek niezmiennie dostarcza dobrej rozrywki. Dziś do sklepów trafiła kolejna odsłona cyklu zatytułowana „Kirby: Planet Robobot”.

Podobnie do swoich poprzedniczek gra nie ma rozbudowanej i skomplikowanej fabuły. Nie jest to ani plus ani minus, tytuł doskonale broni się na każdym polu. Rodzima planeta Kirbiego zostaje zaatakowana przez armię pragnących zniszczenia robotów. Tylko nasz bohater, dzięki swoim umiejętnościom. jest w stanie zapobiec zagładzie. Wyruszamy więc, by przepędzić agresora i przywrócić ład w świecie Dream Land. W grze znajdziemy 35 poziomów podzielonych na 6 światów. Każdy z nich w innym mechanicznym klimacie. Twórcy postarali się aby gracz nie odczuwał znudzenia kolejnymi levelami. Od lodowej krainy do ciemnych magazynów, różnorodne stylizacje nieraz zaskoczą. Przejście wszystkiego zajmie około 5 – 6 godzin, co obecnie jest standardem długości i jednocześnie trochę zawodzi.

Osoby grające we wcześniejszą część, nie znajdą na pierwszy rzut oka większych różnic. Tytuł wydaje się być bliźniaczo podobny do wydanego dwa lata temu „Kirby: Triple Deluxe”. Jak zawsze Kirby potrafi biegać, skakać oraz połykać niektóre klocki i napotkanych przeciwników. Ta ostatnia zdolność pozwala na przejęcie umiejętności skonsumowanego oponenta. Dla przykładu zjedzenie potwora ciskającego bombami pozwoli zdobyć umiejętność wykorzystywania ładunków wybuchowych w walce.

Największą i zarazem najfajniejszą nowością w grze są mechaniczne zbroje. Za ich sprawą wzrasta siła ognia, szczególnie przydatna przy pokonywaniu niektórych bardziej wymagających przeciwników. Dodatkowym atutem jest możliwość przenoszenia kamiennych bloków. Te czasami zaradzają drogę lub muszą zostać odpowiednie ustawione by otworzyć drzwi do kolejnej części poziomu. Zbroja, podobnie jak Kirby, ma możliwość przejmowania umiejętności co dodatkowo znacząco zwiększą frajdę z rozgrywki.

Poziomy w grze są bardzo dobrze zaprojektowane, choć często trochę zbyt liniowe. Większość znajdziek czy ukrytych przejść jest widoczna na pierwszy rzut oka. Przykładowo, znaczna część Code Cubes znajduje się w skrzynkach niedaleko pokonanych bossów. Fani skomplikowanych zagadek i pomysłowo ukrytych bonusów będą raczej zawiedzeni.

„Kirby: Planet Robobot” jest grą raczej prostą. Ukończenie większości poziomów na 100% nie będzie problemem. Wraz z postępami w grze poziom trudności rośnie, jednak nie jest to duża zmiana. Zdecydowanie nie jest to gra dla miłośników hardkorowych, wymagających nadludzkiego refleksu i koncentracji gier. Jest to lekka i przyjemna platformówka, idealna na odprężenie się po ciężkim dniu.

Poza głównym trybem opowieści w grze znajdziemy dodatkowe cztery mini-gry. Część z nich to zabawa jedynie dla jednej osoby, inne pozwalają na rozgrywkę w większym gronie.

W „Kirby 3D Rumble” zostaniemy postawieni przed wyzwaniem zebrania wszystkich przedmiotów oraz pokonania wrogów w jak najmniejszej liczbie ruchów. Wymaga to odrobiny zastanowienia i jest dobrą odskocznią od podstawowego trybu rozgrywki. Mimo, że tryb jest krótki to nie ma co narzekać, jako dodatek spisuje się idealnie.

Kolejna, „Team Kirby Clash” to grą akcji z elementami RPG. Levelujemy postacie i pokonujemy kolejnych wrogów. Dzięki wykorzystaniu opcji Download Play możemy zagrać ze znajomymi nieposiadającymi kopii gry.

W „Meta Knightmare Returns” musimy ukończyć jeden z kilku losowych poziomów opowieści w jak najkrótszym czasie. Twist polega na tym, że do dyspozycji mamy jedynie Kirbiego ubranego w mecha zbroję. Przyznam, czasami było to lekko kłopotliwe szczególnie gdy głównym kryterium oceny jest szybkość. Strój może i potężny ale też toporny w sterowaniu i chwilami, odniosłem wrażenie, mało zwrotny.

Ostatnia „The Arena” polega pokonaniu kolejno wszystkich 11 bossów tytułu. Tryby nie są wyjątkowo zróżnicowane. Każdy z nich stawia na bardzo konkretny aspekt rozgrywki, przez co wszystkie dają sporo zabawy. Pamiętajmy, że są to dodatki a nie pełnoprawne tytuły. Jako zawartość bonusowa spisują się wręcz doskonale.

Graficznie gra prezentuje się świetnie. Wygląda tak jak powinna, czyli kolorowo i cukierkowo. Każdemu wskazującemu styl wizualny gry jako zbyt słodki nie polecam grania w Kirbiego. Będzie mniej narzekania, a i tak zostanie dużo „poważnych” gier na rynku. Wyjątkowo dobrze działa tryb 3D, dzięki któremu lepiej odbieramy głębię plansz co czasami pomaga „połapać się” w sugerowanym sposobie przejścia poziomu. Ścieżka dźwiękowa również jest udana, bardzo dobrze pasuje do oprawy graficznej. Dużym plusem jest fakt, że muzyka nie męczy podczas dłuższych sesji z grą.

„Kirby: Planet Robobot” to wyjątkowo dobrze zrobiona platformówka. Choć nie jest to gra wymagająca od gracza nieludzkich zdolności, warto w nią zagrać i spędzić przyjemne kilka godzin. Tytuł poleciłbym każdemu kto nie będzie się spinał, że gra jest kolorowa i dziecinna. Ona właśnie taka ma być! To jest urok różowego kulka Kirbiego i jego szalonych przygód w świecie Dream Land!

Plusy:
  • kolorowa grafika
  • różnorodność poziomów
  • Meta Knight!
Minusy:
  • trochę za łatwa
Ocena ogólna
Kirby: Planet Robobot, boberski, 2020-09-01

Platformy: 3DS
Rok wydania: 2016
Producent: Nintendo

Grę do recenzji dostarczył polski dystrybutor Nintendo – Conquest Entertainment.

Oryginalnie materiał opublikowany na stronie expij.pl.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments