[Light Novel] Sword Art Online - eksperyment Kirito

[Light Novel] Sword Art Online – eksperyment Kirito

Prawie każde wielkie odkrycie jest dziełem przypadku. Nie ma znaczenia czy to znalezienie najlepszej pizzy w mieście, czy odkrycie nowej cząstki elementarnej. Wszystko to fortunny splot wydarzeń, wystarczy odpowiednie miejsce i czas. W taki właśnie sposób kilka lat temu trafiłem na anime Sword Art Online. Były to jeszcze mroczne czasy, w których nie wiedziałem o istnieniu light novel.

Pierwszy sezon, 25 odcinków spędzonych z Kirito i Asuną było początkiem, trwającej do dzisiaj, przyjaźni. Wiadomo, każda adaptacja filmowa jest formą interpretacji, późniejsza lektura nowelek utwierdziła mnie przekonaniu, że nawet pominięcie jednej sceny może znacząco wpłynąć na odbiór całości. Gimnazjalny romans stał się wielką miłością, a gra komputerowa szansą ludzkości. Wszystko to za sprawą jednej osoby, stwórcy i mistrza gry SAO, Rekiego Kawahary.

Rok 2022. Rewolucyjna technologia o nazwie NerveGear, jako pierwsza w historii, ma umożliwić pełne zanurzenie się w wirtualnej rzeczywistości.  Wszystko to dzięki wysyłaniu impulsów elektrycznych bezpośrednio do wybranych obszarów mózgów użytkowników. Twórca systemu, Akihiko Kayaba, stworzył jednocześnie pierwszą grę wykorzystującą genialny wynalazek – Sword Art Online. Premiera cieszyła się ogromnym zainteresowaniem, ponieważ do sprzedaży trafiło jedynie 10 tysięcy kopii produkcji. Szczęśliwym posiadaczem jednej z nich był beta tester, Kazuto “Kirito” Kirigaya. Punktualnie o godzinie oficjalnego startu zalogował się do świata SAO, by po kilku godzinach odkryć przerażającą prawdę – z menu gry zniknął przycisk “wyloguj”. Niedługo potem gracze dowiadują się z ust samego twórcy, że jedynym sposobem na wydostanie się z gry, jest jej ukończenie. Muszą przemierzyć 100 pięter latającego zamku Aincrad, pokonując strażników wszystkich poziomów i ostatecznego “bossa” na szczycie. Jest jeden haczyk – jeśli stracą wszystkie punkty życia i zginą, NerveGear za pomocą silnego impulsu elektromagnetycznego zakończy ich egzystencję w realnym świecie. Taki sam los spotka każdego, kto zostanie odłączony od systemu. To krótkie ogłoszenie rozpoczyna grę, w której stawką jest życie dziesięciu tysięcy osób.

Tak rozpoczyna się pierwszy z 18 (w chwili pisania tego tekstu) tomów opowieści. Dołączamy do Kirito i jego przyjaciół. Obserwujemy ich codzienne życie oraz zmagania mające na celu ukończenie gry. Szybko zaciera się granica między światem realnym a wirtualną rzeczywistością. Autor niezwykle rzadko wspomina o Tokio i fakcie, że każda osoba leży gdzieś w szpitalnym łóżku, podłączona do kroplówek i aparatury diagnostycznej. Pominięte zostają również opisy wszystkich ruchów władz, policji czy wojska mających na celu uwolnienie zakładników. Tekst uwydatnia relacje miedzy bohaterami w grze, Kawahara pokazuje w jaki sposób zmienia się mentalność uwięzionego człowieka, mogącego liczyć tylko na siebie. Wszystko poznajemy z perspektywy różnych osób, zostało to osiągnięte poprzez płynną zmianę narracji miedzy pierwszą i trzecioosobową. Zabieg ten sprawia, że wykreowany świat nie jest jedynie zbiorem opisów postaci i miejsc. Wypełniają go emocje, wszystkie wydarzenia pokazane są pod różnymi kątami co pozwala na pełniejsze zrozumienie i wyrobienie sobie własnej opinii.

Oczywiście zmagania w zamku Aincrad są jedynie pierwszą częścią opowieści. Czytając kolejne tomy odwiedzimy przeróżne wirtualne światy i weźmiemy udział w nowych niesamowitych przygodach. Wyobraźnia ludzka nie zna granic i autor daje temu dobitne świadectwo kreując kolejne wydarzenia. W parze z ewolucją przestrzeni idzie zmiana tematyki. Kolejne tomy poruszają coraz poważniejsze problemy. Początkowa historia szaleńca, który uwięził ludzi w morderczym świecie przeradza się w opowieść o zdradzie, zakazanych eksperymentach i niebezpiecznych mordercach. Wspomniany już twórca NerveGear, Akihiko Kayaba przestaje być jednoznacznie zły, władze Tokio pomagające w pokonywaniu kryzysów, jednoznacznie dobre. Romantyczna opowieść o czarnym szermierzu Kirito i iskrze Asunie zyskuje kolejne wymiary, już nie tak kolorowe. Fabuła zaczyna do złudzenia przypominać tą przedstawioną w anime “Serial Experiments Lain” z 1998 roku. Robi to jednak w sposób dopasowany do realiów XXI wieku. Koniec końców Reki Kawahara stworzył przerażającą wizję świata, w którym człowiek, aspirując do miana Boga, zaczyna zatracać swoje człowieczeństwo. Stawia siebie ponad przyjętymi zasadami, tworzy nową moralność i etykę. Czytając kolejne książki powoli uświadamiałem sobie pewien dualizm. Nauka i technologia mogą dać ludzkości świetlaną przyszłość, tak samo, jak zupełnie ją zabrać. Nie ma znaczenia czy jest to świat nasz czy Kazuto Kirigai.

Najważniejszym aspektem każdej książki jest to jak została napisana. Sword Art Online i na tej płaszczyźnie doskonale daje sobie radę. Wszystko czyta się lekko i szybko, język jest prosty i nie męczy. Postacie mówią w sposób dostosowany do swojego charakteru i sytuacji, w której się znajdują. Pomijając umiejętności literackie mistrza Kawahary, jest to w dużej mierze zasługa polskiego tłumaczenia i odpowiedzialnej za nie Anny Piechowiak. Wydawnictwu Kotori należą się ogromne gratulacje, przekład wywodów z dziedziny genetyki, robotyki czy elektroniki w większości przypadków nie jest prosty. Brak literówek i błędów ortograficznych jest tutaj ukoronowaniem doskonałej pracy. Wspominam o tym bo wcale nie jest to tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Znajdziemy na rynku kilka przykładów ewidentnego braku szacunku dla czytelnika. Wszystkie “tycie patałachy” wiedzą, że to o nich mowa!

Seria light novel Sword Art Online ma do zaoferowania dużo więcej, niż można przypuszczać na pierwszy rzut oka. Autor stosunkowo powoli pokazuje wszystkie atuty. Wolna ekspozycja jest ciężka do sprawnego przeniesienia na medium serialu animowanego. To powód, dla którego niektórzy widzowie mogą uznać anime SAO za nudny, gimnazjalny romans osadzony w wirtualnej krainie gry MMO. Nic bardziej mylnego. Zachęcam do dania Panu Rekiemu i jego opowieściom kredytu zaufania. Bardzo szybko przestaniecie o nich myśleć jak o bezsensowych zapychaczach między poważnymi dziełami literackimi. Nie tylko w Dostojewskim czy Nałkowskiej można znaleźć dużo trafnych przemyśleń o życiu, świecie i ludziach. Pozostaje tylko czekać, co Kawahara wymyśli następnym razem. Z  niecierpliwością oczekuję kolejnych światów oraz przygód czarnego szermierza Kirito i jego ukochanej iskry Asuny.

Oryginalnie materiał opublikowany na stronie expij.pl.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments